Dzień 1
Dziś rano wyruszyliśmy w drogę do Portugalii. Do Lizbony dotarliśmy o szesnastej trzydzieści. Z rówieśnikami z Włoch spotkaliśmy zaraz po wylądowaniu samolotu na lotnisku, skąd razem wyruszyliśmy do hotelu w Evorze.
Dzień 2
Okazało się, że szkoła w Amarelei jest oddalona od naszego hotelu wiele kilometrów i na miejsce będziemy codziennie dojeżdżać autobusem. Powitanie przez gospodarzy było bardzo serdeczne, z zainteresowaniem obejrzeliśmy szkołę. Jeszcze przed obiadem rozpoczęły się pierwsze zajęcia programowe: warsztaty integracyjne poprowadził aktor z teatru z Evory. W godzinach popołudniowych zaczęliśmy tworzyć kukiełki i rekwizyty do planowanego od kilku tygodni przedstawienia. Przygotowaliśmy postacie występujące w znanej balladzie Adama Mickiewicza, czyli pana Twardowskiego, diabła, panią Twardowską, uczestników biesiady w karczmie „Rzym”. Praca nad kukiełkami i scenografią bardzo się nam podobała.
Dzień 3
Dzisiejszy dzień spędziliśmy w Evorze. Zwiedzaliśmy miasto, które – jak się wkrótce dowiedzieliśmy – ma bardzo ciekawą historię. Powstało jeszcze w czasach starożytnych, w średniowieczu władali nim Arabowie. O dawnych dziejach miasta świadczą liczne zabytki, na przykład ruiny rzymskiej bogini Diany czy starożytne mury obronne. Duże wrażenie zrobiła na wszystkich szokująca kaplica kości
przy Kościele św. Franciszka. Nasze serce skradł ruchliwy Plac Geraldo, główny plac Evory, do którego prowadzą wszystkie uliczki na starym mieście. Odwiedziliśmy też zbudowany w XIX w. Teatr Garcia de Resende.
Już od pierwszego spojrzenia zachwyciliśmy się jego wewnętrznym wystrojem pełnym malowideł i rzeźb. Jeszcze silniejsze uczucia wzbudziła w nas piękna sala widowiskowa. Obejrzeliśmy teatralną wystawę kukiełek, które zagrały w niejednej sztuce. Szkoda, że tym razem nie mogliśmy robić zdjęć.
Dzień 4
Dzień przyniósł wiele rozmaitych zajęć. Zaczął się od biegu orientacyjnego
po Amarelei. Poznawaliśmy miasteczko, co jakiś czas się zatrzymując w różnych miejscach, w których ukryto dla nas koperty z zadaniami do wykonania. Wreszcie dotarliśmy do położonej w centrum wioski wieży zegarowej, w jej wnętrzu zatrzymaliśmy dłużej. To tutaj uczestnicy z każdego kraju wystawili przygotowane przez siebie widowisko kukiełkowe. Wszystkie sztuki oparte zostały na narodowej legendzie lub podaniu. My oczywiście wystawiliśmy „Panią Twardowską”. Prace przygotowawcze były emocjonujące, ale nie można ich porównać z przeżyciami wynikającymi z samym występem przed zgromadzoną publicznością.
Zmieniały się z minuty na minutę. Początkowy niepokój o to, jak wypadniemy, przerodził się później w podenerwowanie, gdy trzeba było wyjść na scenę,
a następnie pełne skupienie w momencie, w którym mieliśmy wypowiedzieć pierwsze kwestie należące do bohaterów sztuki i skoncentrować się na ich animacji. Ulga pojawiła dopiero wówczas, gdy rozległy się oklaski. Południe minęło na sportowo, na strzelaniu z łuku i wchodzeniu na ściankę wspinaczkową. Na koniec odbyła się sesja Zumby.
Dzień 5
Dziś mieliśmy bardzo ciekawe warsztaty charakteryzacji i techniki makijażu.
Do szkoły przyjechały studentki ze studium stylistyki teatralnej, aby pokazać nam, na czym polega praca wizażysty teatralnego i filmowego. Jak wiadomo, makijaż odgrywa ważną rolę na scenie czy planie filmowym, musi być przemyślany
i zharmonizowany z charakterem bohatera, jego kostiumem oraz tematyką widowiska. Mogliśmy zajrzeć do kuferków z przyborami do malowania każdej
ze studentek, obejrzeć portfolia zawierające zdjęcia ich dotychczasowych dokonań, a na koniec zamówić wybraną przez siebie stylizację lub samodzielnie się umalować pod ich czujnym okiem. Warsztaty zakończyły się sesją fotograficzną.
Dzień 6
Tuż po śniadaniu wyruszyliśmy na wycieczkę autokarową do niewielkiego,
ale pięknego miasteczka Moura leżącego niecałe trzydzieści kilometrów
od Amarelei. Naszą uwagę przykuł średniowieczny zamek. Najlepiej zachowaną częścią trzynastowiecznej warowni jest wieża, na którą mogliśmy się wspiąć się
i podziwiać rozległą panoramę okolicy obfitującej w winnice. Krótki spacer
po wąskich i urokliwych ulicach starówki zakończyliśmy w niedużym muzeum miejskim. Po obiedzie wyjechaliśmy nad jezioro Alqueva, największe sztuczne jezioro w Europie, gdzie czekała na nas prawdziwa niespodzianka – przejażdżka statkiem po wodach tego akwenu.
Gdy wieczorem wróciliśmy do szkoły, czekali już nas rodzice portugalskich uczniów z pożegnalną kolacją, podczas której każdy z uczestników otrzymał pamiątkowy certyfikat udziału w spotkaniu Erasmusa+ w Amareli.
Dzień 7
Wkrótce po śniadaniu z grupą uczennic i uczniów z Włoch opuściliśmy hotel
w Evorze i wyjechaliśmy do Lizbony. Ponieważ samolot do Polski mieliśmy dopiero następnego dnia po południu, mogliśmy pozwolić sobie na krótką wyprawę po stolicy Portugalii. Zaczęliśmy ją od sławnej dzielnicy Belém,
gdzie obejrzeliśmy zabytkowy Klasztor Hieronimitów oraz Pomnik Odkrywców, wysoki monument stojący przy ujściu Padu do Oceanu Atlantyckiego
i upamiętniający znakomitych żeglarzy portugalskich, którzy w przeszłości dokonali wielkich odkryć geograficznych. Każdy, kto odwiedza Lizbonę, obowiązkowo musi odbyć przejażdżkę tramwajem numer 28, starym wagonikiem w kolorze żółtym. My również nie mogliśmy odmówić sobie tej przyjemności. Dzięki temu poznaliśmy kolejną renomowaną dzielnicę miasta – Alfamę, znaną
z wąskich i stromych uliczek.
Dzień 8
Ponieważ samolot do Warszawy mieliśmy dopiero późnym popołudniem, postanowiliśmy skorzystać z możliwości bezpłatnego tego dnia wejścia na teren Parku Botanicznego Uniwersytetu Lizbońskiego (Jardim Botanico de Lisboa).
W tym uroczym i spokojnym zakątku stolicy Portugalii zachwyciły nas różnorodne gatunki roślin pochodzących z całego świata, a najbardziej afrykańskie palmy.
Chociaż z lotniska Humberta Delgado nasz samolot wystartował z godzinnym opóźnieniem, to do Tarnobrzegu przyjechaliśmy planowo. Przywieźliśmy ze sobą cały bagaż wspaniałych i niezapomnianych przeżyć. Najważniejsze: poznaliśmy wiele wspaniałych osób i każdy z nas mógł doskonalić swój angielski.